Dive into the soulful lyrics of ‘intro’ sung by Mata, & Produce by Isak Carlen & Pedro (POL), Czy to ostatnie wakacje, gdy łączę alko i trawkę? Uczczę zanim zasnę na zawsze, podaj mi ganję i flaszkę…
intro Lyrics
[Zwrotka]
Czy to ostatnie wakacje, gdy łączę alko i trawkę?
Uczczę zanim zasnę na zawsze, podaj mi ganję i flaszkę
Na moim grobie mają być trzy striptizerki bez majtek
Graffiti z napisem “swag”, no i pies mojej babci — Kajtek
Czuję to tak naprawdę, jestem, kurwa, abecadłem (Yeah)
Serio pierdolę rapgrę, dawno już was wszystkich zjadłem
Nie przyzna tego mi wielu, reszta za moim primem tęskni
Niektórzy piszą mi: “cwelu, możesz byś się już powiesił?”
Jebany nawrót depresji, jak do śniadania nie pić?
Jak do kolacji nie palić? Jak nie wpierdalać śmieci?
Szybka dopamina, szybki seks — nie, my nie chcemy dzieci
Wstaję, gdy się robi ciemno, idę spać, gdy słońcе świeci
Jebany nawrót deprеsji — mówię na sukę “Lassie”
Mówią, że od stresu i presji, ale nie chce mi się wierzyć
Miałem dużo wcześniej tak w życiu, jeszcze bez większych przeżyć
Często o poranku myśli o tym, by po prostu nie żyć
Często gdzieś pod wieczór myśli o tym, by się, kurwa, zabić
Często w ciągu dnia myśli o tym, że nic nie potrafisz
Nawet zrobić tego, o czym marzysz, więc po prostu patrzysz
Na ludzi, na cztery ściany i resztę rzeczy martwych
Chcesz po prostu się nie obudzić, bo tak by było łatwiej
Nie pójść na wieki do piekła i wytłumaczyć matce
Utratę jedynego dziecka, chociaż to i tak straszne
Łatwiej jest przepalić genetyczny błąd czy wychowawczy?
Jebany nawrót depresji — w końcu dostałem leki
System mi się trochę zwiesił, mamo, czemu jestem taki?
Nie chciałem robić problemów, przez które rano nie śpisz
Na mojej duszy są plamy, których nie zmyje Persil
Jakie w Twoim sercu są rany? Aż w głowie się nie mieści
Twój syn jest serio pojebany, za normalnym tęsknisz?
Tak, wierz mi, nie było do szczęścia innej ścieżki
Tak, wierz mi, nie uronisz ani jednej łezki już
Węszą spisek masoński, ale nie dali mi szekli
Tylko nos mam żydowski, jak się śmieję, to jest wielki
Jak byłem małym chłopcem, nienawidziłem brukselki
Zaraz lecę do Brukseli — trzeba zrobić tam porządki
Wyjmuję spod wersalki czarne Supreme’a bokserki
Na maturze nie Tuwima, przywołują moje wersy
Może strzeliłeś szczupakiem raz, lecz nie jesteś van Persie
Wiem, że chcecie moich rad, zamiast tego wam dam mainstream
The most famous guy from Poland, mówi o mnie Bjorn, lecz pieprzy głupoty
Ale jeszcze parę lat i będę większy niż Chopin
Poppin’, Ballin’ dziaram se losowe nuty
I patrzę na Wieżę Eiffla jednym okiem, kiedy skuty
Witam się w za dużym garniturze z Zinédine Zidane
“Wszystko mu załatwił stary”, pisze ktoś — mieszkał u starej ten ktoś
Czemu wszystkich boli praca no i talent
Jak połączysz nie za karę? To, to, też zbierzesz taki plon
Ja nie wierzę w to, że jeszcze daję wiarę — ktoś
Że to ghostwriterowane jest i wykreowane przez kogoś
Mata, buźka uśmiechnięta albo 33, kształt serca — moje logo
Oh, to moje logo
Jestem na to za stary, żeby wyjaśniać skandale
I że harowałem najciężej w klasie, lecz daleko od niej
Jestem na to za stary, by zwiedzać galę o rapie
Jeszcze jak byłem chłopakiem, było mi tam niewygodnie
Jestem na to za stary, by palić pety z fanami
Chociaż nie kochałem nic tak, gdy ratowali mnie ogniem
Lecz ciągle powtarzam “stary”, no bo jest polskim n-wordem
A ja najmłodszym Matczakiem
For life i all-day, yeah
VIDEO